1

(0 odpowiedzi, napisanych "Pogaduchy")

Jakże miło znów nam było razem spotkać się na początku lata przy „ symbolicznym ognisku”, czyli przy grillowej kiełbasce. Tym razem gościnnie nas przyjęła pod swój dach „Willa Ludwinów”, pięknie położona na uboczu wśród łąk.
   Naszą szarość życia rozjaśniły nam i osłodziły uśmiechy dawno niewidzianych koleżanek i kolegów, a dodatkiem było słodziuchne kolorowe ciasteczko na deser. Staś- „muzyczny czarodziej” znów  na swoich skrzypeczkach wyczarował dla nas skoczne dźwięki znanych biesiadnych piosneczek, a Jasio - wiceprezes i zarazem „nasz najlepszy kucharz”, rumiany od grillowej roboty, gorąca  i radości, że tak spora grupa naszych członków i innych gości miło bawi się przy stołach- wspomagał swoim zamaszystym głosem unoszące się pienia.
   Sam Prezes leciutko uśmiechał się pod nosem, patrząc na zadowolone miny wiernych wózkowiczów i całej reszty „swojej gromadki”.
Każde takie spotkanie ma przecież jednoczyć ludzi, których dość życie swym ciężarem naznaczyło, dawać im nutkę nadziei i radości z każdego spotkania, a jeśli jakiś malkontent znalazłby „ ziarnko niezadowolenia”, to będę powtarzać za wieszczem naszych czasów – ks. Janem Twardowskim : „ Spieszmy się kochać ludzi – tak szybko odchodzą….”

Ps. Smutno pochylam głowę w zadumie i wspomnieniu śp. Edwarda Wresiło, którego niedawno pożegnaliśmy w jego ostatniej drodze na tej ziemi.
   Towarzyszył nam od początku Stowarzyszenia, „zapisując” kamerą nasze dzieje, a dziś zapewne kręci swój film na niebiańskich łąkach i pewnie jak zawsze ,uśmiecha się spod tych swoich czarnych wąsików, spoglądając na nas ze swej bezkresnej ostoi szczęśliwości.
                                                                                            K.P.

2

(0 odpowiedzi, napisanych "Pogaduchy")

Jak to nasza tradycja w tym dniu nakazuje, to każdy chociaż jeden pączek kosztuje,a że to prawie tzw. ostatki, to ludzie przeróżne pomysły mają i swój czas na "wesołościach" spędzają.
   My wprawdzie aż tak mocno kalorii nie liczymy i ilością zjedzonych pączków też się nie chwalimy, ale wielu z nas dwie godzinki w tym dniu "wygospodarzyło" i razem wspólnie w naszej siedzibie spędziło czas miło.
   Uraczeni pyszną śledziową sałatką,rozgrzani cytrynową herbatką, od różnych gadek i kawałów śmiały się nam "gębusie", że wyglądaliśmy jak na naszych talerzykach rumiane pączusie.
   A że wkrótce minęła trzecia godzina, a w domciu na nas czekała stęskniona rodzina, pożegnaliśmy siebie i gościnne siedziby progi i szybko wzięliśmy "za pas swoje nogi". :-)

K.P.

3

(0 odpowiedzi, napisanych "Pogaduchy")

Jak już co roku, tak właśnie o tej porze,
bez względu jaka pogoda jest na dworze,
nasz Patronus "biecki ogólniak" nachodzi,
gdzie z gościnnością czekają ludzie młodzi.

Z koszyczkiem opłatków miło nas witają,
swe serca z podwojami szkoły otwierają,
by ten dzielony opłateczek bielutki,
dał radość spotkania, a precz gonił smutki.

Poezja, czar kolędy i dźwięk gitary,
wzruszają, tchną zadumą i mocą wiary,
i dusza zaraz ku niebiosom wzlatuje,
szczęśliwa, że smutku ni bólu nie czuje.

Wierząc, że znowu za rok tu się spotkamy,
serdeczne życzenia sobie składamy,
bo gdy pokolenia pięknie się bratają,
to i z ufnością w Nowy Rok spoglądają.

Ps. Serdecznie dziękujemy naszej koleżance p.Dorocie Malik
    i uczynnej grupie młodzieży LO im.St.Wyspiańskiego
    w Bieczu za pomoc w zorganizowaniu spotkania opłatkowego,
    miłego dla serca i duszy i pełnego ciepła rodzinnego,
    a także za wspólne kolędowanie.

                                                            K.P.

Jesień maluje drzewom w sadach i lasach liście paletą czerwieni, brązu i złota, a my tętnimy radością od samego rana,
chłonąc skrzące promyczki słońca i sycąc oczy barwnymi pejzażami zza szyb naszego"wesołego autobusu".
   Bo i wesoło i dusza się raduje, gdy człowiek spotyka "swoich" na kolejnej wspólnej wyprawie, by poznać lepiej pobliskie okolice, gdzie jest cudnie i zarazem ciekawie.
   Nieważne , że człowiek trochę się kolebie, cichaczem próbuje skrywać chwilowy grymas bólu, a i wózkiem pod górkę
tez ciężko podjechać.
   Pięknie położone "miodowe królestwo Bartnika"-w nie tak odległych Stróżach- zaprasza wszystkich serdecznie i życzliwie
w gości, by choć trochę przybliżyć laikom sztukmistrzostwo pracowitości pszczółek, ich życie i całą historię miodu,
pyłku, pierzgi, mleczka, wosku i uwodzić smakiem i słodyczą miodów i ziołomiodów.
   A i jest czym podniebienie zadowolić, gdy ślicznie i ze smakiem urządzona "Bartna Chata" najpierw syci brzuszki pysznym obiadem, maluje rumieńce "rubinowym" grzańcem, a na koniec słodzi i uwodzi pysznymi pierniczkami, które każdy sobie polewa rozkosznie  do woli miodem w barwach od słomkowego koloru akacji przez wszystkie odcienie bursztynowego aż do ciemnego brązu miodu gryczanego i spadziowego.
   Tyleż tej słodkości , że aż dech zapiera...
Dobrze, że na "dzień dobry" zwiedziliśmy całą historyczną pasiekę, podziwiając przeróżne zabytkowe barcie, ule,
zwiedzając muzeum z naczyniami i pszczelarskimi przyrządami, a nawet podsłuchując życie pszczółek w ulu.
   Piękny i głęboki ukłon dla naszego przewodnika, który tak zajmująco i ciekawie snuł opowieści o życiu pszczół,
przybliżał różne aspekty historii pszczelarstwa i tak cierpliwie odpowiadał na zadawane pytania, dając obraz swojej
fachowej rzetelnej wiedzy i osobistej kultury.
   Jak dobrze, że mamy takie "perełki"mądrej działalności ludzi przedsiębiorczych, którzy tworzą dla siebie i innych"oazy pracy", a zarazem dbają o nasze dziedzictwo narodowe i chronią zagrożone zaginięciem dobra historyczne,
które coraz częściej pokrywa "kurz zapomnienia".
   Ps. ech... oby nasze życie miało chociaż zapach miodu i choć czasem zaznało takiej "życiowej słodyczy"....

                                                                                                                                                                   K.P.

5

(0 odpowiedzi, napisanych Z życia)

proszę kliknąć na poniższy link, aby przeczytać wiadomość dotyczącą leczenia na SM

http://polskalokalna.pl/wiadomosci/malo … ze,1889638

6

(0 odpowiedzi, napisanych "Pogaduchy")

Drogie Koleżanki,Znajomi, Przyjaciele:
Takich chwil w życiu przecież nigdy za wiele,
- nim czar świąt pryśnie i uleci w nieznaną dal,
znajdujemy czas dla siebie - nie jest nam go żal!
   
    Bo tak piękna i wzruszająca jest chwila,
    bajkowa jak tęcza, ulotna jak czas motyla,
    by nizać jak brylant skrytą łezkę wzruszenia,
    wraz z okruszkiem opłatka składając życzenia.

Wspólne kolędowanie - czarowne spotkanie,
na dnie serduszka na rok cały zostanie,
nasz Patronus to wielka serdeczna rodzina,
życzliwa jak zakochani: chłopak i dziewczyna.

   Przyjazna nam szkoła otworzyła podwoje,
   słowem i muzyką wznieciła zadumy moje,
   by Bogu dziękować i za rok spotkać się znów,
   -Koleżanko i Kolego czasem prośbę zmów!

Ps.Serdeczne podziękowanie dla Dyrekcji Liceum Ogólnokształcącego w Bieczu
i wspaniałej Młodzieży, która pod czujnym i troskliwym okiem naszej Koleżanki
Doroty Malik uczyniły tę chwilę życia tak ciepłą, serdeczną i rodzinną.
K.P.

7

(0 odpowiedzi, napisanych "Pogaduchy")

Święta grudniowe szybciutko się zbliżają
wszyscy wszystkim już życzenia przesyłają,
więc na maluśkiej gwiazdeczce śnieżno-białej
ja także je posyłam dla "braci całej".

   Dzielnemu Zarządowi, Sympatykom wszystkim,
   Drogim Koleżankom i Kolegom miłym,
   ich rodzinom, znajomym i sercu bliskim,
   zdrowia i uśmiechu, Wiary i moc siły.

Niech Gwiazdka, co mruga w betlejemskim mroku,
ciągle świeci każdemu w sercu i w duszy,
rozjaśnia ich życie i na każdym kroku
"Szczęść Boże"chęć życia każdemu poruszy.

   I na Nowy Rok i dalsze życie całe,
   niech ufność w moc Bożą wspiera Jego chwałę,
   niech w dni radości,troski czy również w biedzie
   Wiara w moc Bożą nigdy Was nie zawiedzie.

K.P.

8

(0 odpowiedzi, napisanych "Pogaduchy")

Wiecie jaką Zarząd zrobił nam niespodziankę?
-zaprosił nas w sobotę do kina!!
niejednemu spełnił ukrytą zachciankę,
świadkiem była nasza uśmiechnięta mina.

Nie byłam w kinie juz chyba 10 lat,
(zresztą teraz już kina u nas nie ma),
a tak z postępem leci przecież świat,
"3D, 5D itp.- to nie jest żadna "ściema"

"DPS" tak pięknie z nami współpracuje,
łączą się chorzy: starzy i młodzi,
choć cierpień nam nikt nie ujmuje,
to jednak współpraca życie trochę osłodzi.

Komedyjka całkiem miła nieźle nas rozbawiła,
kto nie był z nami niechaj jednak żałuje,
życiowa droga jest nieznana i nieraz zawiła,
dobrze pobyć w grupie,gdy duszę świat raduje.

K.P.

Ps.Zanim udaliśmy się do kina"Sokół' by zobaczyć co to jest "kino 3D",zwiedziliśmy piękną rekonstrukcję Miasteczka Galicyjskiego (a było czym oko nasycić...) i zawitaliśmy w ślicznie urządzonej Gospodzie, gdzie nie tylko zaliczyliśmy pyszny obiadek, ale mogliśmy podziwiać wspaniałą symbiozę starego stylu wyposażenia i obecnych czasów. ;-)

9

(1 odpowiedzi, napisanych "Pogaduchy")

Droga Koleżanko! Szanowny Kolego!
   To pisanko będzie moją wielką refleksją i wyrazem wzruszenia. "Nasze" Stowarzyszenie, jak jedna rodzina, skupia ludzi chorych na SM, ale nie tylko. Wszyscy jednak cierpią na ciele i poranioną noszą duszę. Często w sercu na
dnie skrywasz poczucie krzywdy zaprawione nutą goryczy, i to najbardziej banalne pytanie :"d l a c z e g o  j a???
   Ale nie poddawaj się tak łatwo! NIE ŁAM SIĘ! Jesteś jeszcze coś WART!!
Masz przecież jeszcze uśmiech, odrobinę dobroci i życzliwości, to figlarne czasem spojrzenie i być może wystarczający uścisk dłoni...Podziel się z innymi!
   Właśnie wczoraj 35-letni Krzysztof Kozak , człowiek chory na stwardnienie rozsiane, pokazał całej Polsce i światu, że stać go na coś więcej. Zwyciężył w konkurencji tańca wielu ludzi młodych i zdrowych w programie "Tylko taniec.- Got tu dance".
   I TY także możesz mieć swoje małe zwycięstwo! Uśmiechnij się sam do siebie, nawet jeśli to będzie uśmiech przez łzy. Jesteś tego WART! Wystarczy tylko chcieć!

K.P.

10

(0 odpowiedzi, napisanych "Pogaduchy")

Jesień jest chyba najbardziej nieprzewidywalną porą roku... Wprawdzie "ta polska" wprawia w podziw każdego człowieka przez swoje niezliczone odcienie barw złota, żółci, brązu, zieleni i czerwieni, szelestem tańczących na wietrze opadłych liści i rzadko już cieplutkimi promyczkami słońca, ale... tak naprawdę, to już czas nostalgii, zadumy, skrzętnych ostatnich robótek na działkach i w ogrodach, czas nadchodzących dni zasnutych mgłami, zapłakanych deszczem poranków, szarugi i coraz dłuższych wieczorów.
   Ale "Patronus" ciągle coś robi...Jak postanowił przed rokiem, tak teraz słowa dotrzymał i ponownie zorganizował 04 października przemiłe spotkanie w kooperacji z DPS przy ul.Sienkiewicza pod nazwą "Jesień z Patronusem". I znów nasi członkowie mogli spędzić wraz z podopiecznymi DPS miłe chwile przy majestatycznie rozłożonym grillu, posmakować przy herbatce pachnącej i świetnie zrumienionej przez "naszego" Jasia kiełbaski i różnych słodkich wypieków, które dostarczyły także delegacje innych domów opieki społecznej z powiatu gorlickiego. Złociste słoneczko rozświetliło dzionek i dusze zebranych gości, rozgrzało serca i przywołało uśmiech na każdej buzi, bo mogliśmy znów pobyć ze sobą, bo nie wiadomo, czy kogoś za rok już z nami nie będzie.
   Jeszcze dzień wcześniej było chłodno , mgliście i ponuro, a na ten właśnie "czas spotkania" KTOŚ chyba z góry wybłękicił niebo i pozłocił jasnością kochanego słoneczka. Czyż nie łaskawa dla nas jest ta "Pani Jesień"?
K.P.

Już jesień wkroczyła w nasze polskie progi,
ze swymi kaprysami pogody zmęczyła nasze nogi,
bo nim cały dzionek nam jakoś tak szybko minął
powitaliśmy znów Krynicę z jej piękna "Jaworzyną".

Podziwialiśmy szczyty gór pięknie ośnieżone,
i okoliczne lasy pędzlem jesieni już złocone,
za każdym spojrzeniem wciąż inne odcienie widoków
sprawiały ten błysk zachwytu dla piękna w naszym oku.

Obiadek gorący w gospodzie pachnącej świeżą kawą,
pomimo chłodu wyprawę uczynił jak zawsze ciekawą,
a gondole huśtające, wprost do nieba płynące,
rozpędziły nam chmury i wyjrzało słońce.

"Gorliczanin" w osobie Klaudii - obrotnej dziewczyny,
zaprosił "Patronusa" na sam szczyt "Jaworzyny",
by tak jak wcześniej nasze zajęcia na basenie,
dodały wigoru choremu ciału i umysłu naszego pocieszenie.

Ps. Składamy serdeczne podziękowania Pani Klaudii, która działając z ramienia Wielobranżowej Spółdzielni Socjalnej "Gorliczanin" tak wiele radości wniosła w nasze życie swoją życzliwością, zorganizowaniem wyprawy do Regietowa, ćwiczeń rehabilitacyjnych na basenie, wycieczki do "Perły naszych uzdrowisk' - Krynicy i na "Jaworzynę Krynicką".

12

(0 odpowiedzi, napisanych "Pogaduchy")

Choć słoneczko dobrze przypieka,
to wiaterek nasze lica chłodzi,
choć już nie te lata i choróbska,
to duchem wciąż jesteśmy młodzi.
    Choć niektórzy kiedyś już tu byli,
    teraz siedzieli w domu "sami",
    niech żałują sobie skrycie,
    że nie byli tu właśnie z nami.
Myśmy świetnie się bawili,
Staś nam na skrzypeczkach grał,
śpiewaliśmy, to co pamiętaliśmy,
każdemu dziobek szeroko się śmiał.
    Niechaj inni też wyjdą poza drzwi,
    niech znajdą w sobie nadzieję,
    nieważne "jak daleko', "kiedy" i "gdzie"
    w "Patronusie" zawsze coś się dzieje!!!

W przepiękną niedzielę 01 lipca 2012r. korzystając z miłego zaproszenia "Gorliczanina" i jego świetnej organizatorki (typ: "żyj pełnią") - Pani Klaudii , udaliśmy się na zielone błonia Stadniny Koni Huculskich "Gładyszów" Sp.z o.o. w Regietowie.
   Grupka osób niewielka, zaledwie 16 osób, ale radochy, życzliwości i tej gorącej atmosfery obliczyć nie sposób.
Autobus z przyjemną "klimą"i wygodny, kierowca życzliwy i cierpliwy, razem ze Stasiem i Kaziem pomagał "zdobywać" schody dwójce naszych wózkowiczów. Jazda bryczkami to przecież w dzisiejszych czasach niecodzienna frajda. Miła obsługa w prześlicznej i pięknie zdobionej "Karczmie Regionalnej" i "pyszności"obiad, dopieściły nasze brzuszki,wręcz nieprzyzwoicie.
Jeszcze dziś czuję smak tych lodów w pucharku, z bitą śmietaną i owocami, i orzeźwiającą, naprawdę udaną kawę, podaną wraz z kawałkiem pyszniutkiej szarlotki, zimniutkiej, pachnącej cynamonem i słodką bezą pod kruszonką.-Ludzie!? - gdzie tu znaleźć w sobie jeszcze miejsce na kiełbaski z grilla?...
To było już ponad siły, bo sił ledwo starczyło , by usiąść w cieniu pod pachnącymi miodem lipami, by nacieszyć oczy pięknem porosłych lasami gór, poczuć wiew czystego powietrza górskiego. A gdy chwilę oddechu się wzięło, to od razu poleciały za smyczkową nutą "naszego" Stasia nad zielone łąki , w stronę pasących się koników: "Gdzie strumyk płynie z wolna", "Te czarne oczy". "Jarzębina czerwona", "Głęboka studzienka", "Płonie ognisko w lesie" i mnóstwo innych pięknych piosenek sprzed tylu lat, tak starych a cudnych, jak naszej młodości świat!
                                                                                                                                                                              K.P.

13

(1 odpowiedzi, napisanych "Pogaduchy")

...Wprawdzie czasy nauki szkolnej dawno już za nami, ale potrafimy połączyć przysłowiowe "piękne z pożytecznym". To dlatego wybraliśmy się w piękny poranek ostatniej niedzieli majowej (27 maj 2012r) do niedaleko od Gorlic położonej Trzcinicy, by podziwiać "Karpacką Troję".
   Chociaż zaledwie niespełna rok temu otworzyła ona swoje podwoje dla zwiedzających, to w jakże odległe czasy przenosi naszą wyobraźnię. Aż wierzyć się nie chce, iż ponad 3500 lat temu człowiek epoki brązu potrafił stworzyć tak potężne grodzisko. Z szacunkiem trzeba pochylić głowy przed ówczesną precyzją myśli budowniczych; z podziwem dla wytrzymałości i ciężkiej pracy wędrowców zakarpackich, którzy tak daleko dotarli i założyli gród.
   Warto było zaglądnąć do tego pięknego Skansenu Archeologicznego, gdzie oczy mogły się nasycić widokiem licznych historycznych znalezisk, zwiedzić mozolnie odtworzone chaty z początku epoki brązu i późniejsze słowiańskie domostwa z czasów wczesnego średniowiecza.Szkoda, że nie zobaczyliśmy z bliska słynne "Wały Królewskie" z palisadami, gdyż nie dostosowano możliwości zwiedzania na takich wysokościach dla osób chorych i niepełnosprawnych.Cóż... żal pozostał, lecz zrekompensowaliśmy go sobie, zwiedzając w Binarowej przepiękny zabytkowy stary kościółek pod wezw. Michała Archanioła.Ta piękna, kryta gontami budowla pochodzi z około 1500r. i posiada unikalną polichromię z okresu baroku, liczne gotyckie rzeźby i po prostu "oczy szeroko otwarte" wręcz chłoną lekko poblakłe przez minione wieki piękno malowideł, ornamentów, postaci, nasyconych przekazem treści biblijnych. Nawet odprawiona Msza św. chwilami została przytłumiona zadumą , pełną pokory i zadziwienia nad tym, "ile i co" przez 500 lat mogły uświadczyć drewniane ściany tego ślicznego kościółka.Trzeba podkreślić, że kościół ten został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
   Piękna była ta nasza wycieczka, piękna, bo choć krótka i niedaleka, to tak daleka w głąb naszych dziejów...
K.P.

14

(0 odpowiedzi, napisanych "Pogaduchy")

Zawsze w takich chwilach nachodzi mnie refleksja w duchu piosenki "Jak szybko mijają chwile"...No cóż, dla jednych czas wlecze się niemiłosiernie, a dla innych wskazówki kręcą się jak szalone!!!
   A właśnie wczoraj, czyli 17 kwietnia 2012r. znów mogliśmy się spotkać w szerokim gronie członków naszego Stowarzyszenia na tzw."Wielkanocnym jajeczku".Tym razem zebrało się nas 45 osób pod gościnnym dachem Domu Weselnego "DARIA" w Szymbarku.Trzeba było zobaczyć tę radość, gdy się widzi "znajome buzie" osób, których z powodu choroby lub innych przyczyn  dawno się nie widziało.A czas mamy wszak piękny, bo i radość ze Zmartwychwstania Pańskiego, i wiosna już na całego, pomimo że chłodna i bardzo kapryśna tego roku.Ale choć przez krótki czas mogliśmy pobyć prawie razem niczym jedna wielka rodzina!!!Spożyliśmy wspólnie pyszny obiadek i dopieściliśmy nasze podniebienia wspaniałymi jak zawsze "ciachami do kawy",(ach, szczególnie ten serniczek to mniam mniam...) A wszystko to dzieło zaprzyjażnionej, przemiłej Pani Bożenki, która funduje nam ze swojej Pracowni Cukierniczej na każde nasze spotkania słodkie wypieki, osładzające nam szarą rzeczywistość..
   I tylko chciałoby się zawołać"trwaj chwilo, jesteś taka piękna", bo nawet nie wiadomo kiedy 3 godziny umknęły w dal i trzeba było wracać  do domu. Tylko w duszy została nadzieja, że w następnym roku znów spotkamy się przy naszym symbolicznym "wielkanocnym stole" co najmniej w tym samym gronie....
K.P.

15

(0 odpowiedzi, napisanych "Pogaduchy")

"W Dzień Bożego Narodzenia radość wszelkiego stworzenia".....i my tez ogarnięci tą radością, a zarazem tą dziwną, tajemniczą chwilą zadumy, spotkaliśmy się w naszym gronie ,by złożyć sobie świąteczno-noworoczne życzenia.
   Gościnnie otwarte dla nas podwoje Liceum Ogólnokształcącego im.Stanisława Wyspiańskiego w Bieczu, przystrojona sala, stoły nakryte śnieżnobiałymi obrusami, uczyniły dla naszych członków spotkanie jak "w rodzinnym domu". Chyba każdy się wzruszył, gdy młodzież szkolna swoim występem i odczytaniem fragmentu Pisma Św. o Narodzeniu Pańskim wprowadziła nas w nastrój wigilijnego spotkania. Ech!...Trzeba to widzieć i trzeba to przeżyć, by zrozumieć ten błysk radości w oku i tę maleńką łezkę wzruszenia , gdy blisko 40 osób nawzajem składa sobie życzenia, sącząc jak miód na zranioną duszę,po cichu słowa wsparcia i otuchy i spełnienia marzeń.
   A potem wspólne spożycie poczęstunku, który serwowała nam z uśmiechem na twarzy młodzież szkolna, uwijająca się wśród stołów, niczym pszczółki  w ulu. Były: gorące danie, pyszne sałatki, słodziutkie "ciacha", ciepłe i zimne napoje, czyli "ktoś" sporo się napracował, by tak syto nas ugościć.
   Nie dziw więc, że chociaż za oknem niebo było pokryte ciemnymi chmurami, to w "naszej' auli aż biła jasność, i gorąca atmosfera aż skrzyła się od roześmianych oczu współbiesiadników. Ożywione rozmowy dopiero przygasły, gdy "szkolne dziewczyny" swoimi wdzięcznymi głosami przy akompaniamencie gitary wciągnęły nas w śpiewy naszych najpiękniejszych na całym świecie polskich kolęd.
   Dziękujemy Dyrekcji i młodzieży szkolnej Liceum Ogólnokształcącego w Bieczu za ich gościnność i ciepło, z jakim przyjęła nasze Stowarzyszenie, życząc jej samych sukcesów w Nowym Roku 2012.

Jesień już zaczyna malować liście na drzewach na wszelkie odcienie brązu, żółci i czerwieni a Patronus nie narzeka jak zwyczajni ludzie, że już jesień, że szkoda lata ... po prostu ruszamy z akcją "Jesień z Patronusem i jego przyjaciółmi".
    W dniu 29.09.2011 r. wspólnie z Domem Opieki Społecznej zorganizowaliśmy na terenie posiadłości DPS przy ul. Sienkiewicza 30 pierwsze spotkanie z seniorami przy małym "co nieco "Były więc kiełbaski z grilla, kilka rodzajów słodkich ciast, gorąca herbatka. No, a przede wszystkim "KTOŚ z góry" chyba nas lubi, bo pogoda była cudna" jak marzenie" i każdego bez względu na wiek wprawiała w zachwyt i dobry humor. Nie dziw, że na tym spotkaniu zjawiło się ok. 90 osób.
   Przyjemnie było patrzeć na ten uśmiech zadowolenia i lekkiej zadumy. Pani Dyrektor DPS cieszyła się z nami, że przyjechały delegacje z innych domów opieki z terenu powiatu gorlickiego, a nasz Zarząd, że członkowie "Patronusa" też dopisali. Poczciwy magnetofon zamilkł chyba z pokorą, gdy w świat poleciały akordeonowe brzmienia znanych, ślicznych i nostalgicznych czasami przygrywek w wykonaniu pensjonariusza DPS Pana Stasia, a i z zachwytem też i podziwem posłuchaliśmy kilku utworów wykonanych na akordeonie przez mieszkankę DPS - Panią Elżbietę.
   Atmosfera jeszcze weselsza się zrobiła, gdy pojawił się "nasz" Pan Stasiu - wielki społecznik i wszechstronny działacz na rzecz osób niepełnosprawnych. Przywiódł ze sobą jeszcze 3 kolegów i dali nam razem niezły koncert swojej 4-osobowej kapeli, wygrywając stare biesiadne hity  na swoich instrumentach: skrzypcach, gitarze, akordeonie i na bębnach.
   Nawet nie wiadomo kiedy minęło kilka godzin i trzeba było zakończyć imprezę. A skoro koleżanki z DPS uwijały się w obsłudze "jak pszczółki" i pomagały nam w sprawnej organizacji tej imprezy, przeto i my z radością już robimy sobie zakusy na dalszą współpracę, by w przyszłości powtórzyć wspólne biesiadowanie.
   Czyż jesień nie może być zatem piękna, ciepła i kolorowa zarówno w naturze, jak i w naszym zwyczajnym życiu???   ;-)
                                                                                                             K.P.

17

(0 odpowiedzi, napisanych Archiwum)

Nasze Stowarzyszenie ”Patronus” nie pozwala nudzić się naszym członkom w domu…
Właśnie w dniach 19-20 września 2011 r. w naszym Grodzie nad Ropą została zorganizowana 
I Gorlicka Spartakiada Osób Niepełnosprawnych pod  honorowym patronatem  Burmistrza Miasta Gorlice i Starosty Powiatu Gorlickiego.
   Organizacją zawodów i całą oprawą techniczną zajęło się Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie  we  współpracy z Urzędem Miasta Gorlice.
   By docenić należycie tę imprezę trzeba było po prostu tam być! A nasz Patronus wysłał
też swoją delegację, by kibicować całej Braci Niepełnosprawnych w sportowych zmaganiach. Wprawdzie spartakiada już dzień wcześniej rozpoczęła się spotkaniami z młodzieżą w szkołach lecz dopiero drugiego dnia odbyły się na stadionie OSiR główne zawody, gdzie zgromadziło się ok. 170 osób. Do dzielnej rywalizacji wszystkich uczestników motywowała obecność naszych słynnych paraolimpijczyków  Pani Katarzyny Rogowiec i Pana Rafała Szumca.
   W zawodach brały udział: Warsztaty Terapii Zajęciowej, Specjalne  Ośrodki Szkolno
-Wychowawcze, Dzienne  Ośrodki Wsparcia, Domy Pomocy Społecznej, Stowarzyszenie „Sprawne Smoki”, Dom Rehabilitacyjno-Opiekuńczy Caritas. A konkurencji było sporo, bo i rzutki do tarczy, strzały na bramkę, rzuty piłeczką palantową na odległość, rzuty piłeczkami do celu, jak również nie zabrakło konkurencji zespołowych, takich jak przeciąganie liny, rzuty karne, wyścigi rzędów itd.
   Na pewno wzruszył nas i wiele osób opiekujących się na co dzień osobami niepełnosprawnymi popis muzyczny jednego z uzdolnionych uczestników, który zaśpiewał przepięknie kilka znanych piosenek. Chyba niejedna ze zgromadzonych osób poczuła w swoim sercu to małe ”piknięcie” i zadumę nad słowami słynnego przeboju nieżyjącego już artysty Czesława Niemena pt. ”Dziwny jest ten świat”…
   Może w przyszłym roku my też tam spróbujemy pokonać nasze słabości i weźmiemy  udział
w którejś z konkurencji!?...
                                                                                                K.P.

18

(1 odpowiedzi, napisanych Archiwum)

W samo południe ostatniej letniej niedzieli, ciesząc się z przepięknej wrześniowej pogody, zebrała się spora gromadka osób skupionych w „Patronusie” na parkingu przed gorlicką pływalnią.
   Nasz Zarząd „dwoi się i troi”, by członkowie nie tylko dbali o swoje chore ciało ale też mieli
coś dobrego „dla ducha” i dobrze się bawili. Wybraliśmy się do Tarnowa do Teatru im. Ludwika Solskiego na sztukę „Mały książę”. Nim udaliśmy się na przedstawienie, spożyliśmy pyszny obiadek w stylowej ”Gospodzie Rycerskiej”, a potem mieliśmy jeszcze czas, by pospacerować po tarnowskiej Starówce, posłuchać gruchania gołębi, szumu szemrzącej fontanny i chłonąć ostatnie,  gorące promyki letniego słoneczka.
   A sztuka… to po prostu świetne dzieło, które daje sporo do myślenia i nauki, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. To także był udany popis gry aktorskiej młodych ludzi, więc i  nie dziwi fakt, że niemal wszystkie krzesła w teatrze były zajęte przez widzów.
   Może uda się zorganizować  jeszcze raz taką świetną wyprawę a ci, którzy nie wybrali się z nami, mogą tylko żałować, że nie wzięli w niej udziału smile…..
                                                                                                       K.P.

19

(0 odpowiedzi, napisanych Archiwum)

Miesiąc sierpień to najcieplejszy miesiąc w roku i „szczyt” urlopów wakacyjnych.
W trosce o stan naszego ciała i ducha „nasze” Stowarzyszenie zorganizowało rehabilitacyjne zajęcia na basenie dla osób, które mogą z takowych zajęć skorzystać.
   Och! - co za świetny pomysł!!!! Przez cały miesiąc 2 razy w tygodniu zbierała się mała grupka (ok.  10 osób) w holu pięknej gorlickiej pływalni „Fala”, by niczym „stadko kaczuszek” dreptać  i „stepować” w wodzie na małym basenie pod czujnym okiem, jak zawsze miłego, zaprzyjaźnionego rehabilitanta p. Marcina. Niczym w balecie  wodnym zebrani (panie i panowie) dzielnie machali „swoimi skrzydełkami  i przebierali nóżkami” w wodzie według fachowych wskazówek, by zbuntowane ciałka miały trochę lepszą kondycję i ulgę w bólu.
   W imieniu swoim i wszystkich uczestników rehabilitacji na basenie dziękuję Zarządowi Stowarzyszenia „Patronus” za sam pomysł i jego zrealizowanie, za tę formę dbałości
o kondycję psychofizyczną swoich członków, bo że to równocześnie wspaniała możliwość zbliżenia do siebie ludzi bez względu na wiek czy schorzenie, to nie ma najmniejszej wątpliwości.
   Jaka szkoda, że nie widzieliście radości wypisanej na naszych twarzach podczas tych spotkań!!!  ;-)
                                                                                                            K.P.

20

(0 odpowiedzi, napisanych Archiwum)

Korzystając z ładnej pogody członkowie naszego „Patronusa” wzięli udział w wycieczce do Krynicy - „Perły naszych uzdrowisk” na południu Polski. Szybka zbiórka na parkingu przy krytej pływalni „Fala”, „wsiadka” w autokar i już po godzinie wsiadaliśmy w gondole, unoszące nas na szczyt Jaworzyny Krynickiej.
   Wtedy jeszcze słoneczko świeciło, wiec widoki na panoramę gór aż dech zapierały.
Tu mieliśmy czas na pogaduszki przy kawie, zrobienie zdjęć, solidny obiad. Niestety, nagle niebo się zachmurzyło i totalnie się „rozpłakało”. Musieliśmy zjechać w dół, tym bardziej, ze chcieliśmy jeszcze zwiedzić „Muzeum Nikifora”. Deszczyk nie zburzył naszych wesołych nastrojów, więc z chęcią, podbudowana „dziecięcą” ciekawością, oglądnęliśmy krótki filmik o życiu Nikifora i zgromadzone pamiątki oraz obrazy i rysunki tegoż utalentowanego malarza-samouka. Mieliśmy też sporą chwile na osobiste spacery i zwiedzanie pijalni wód mineralnych.
   Piękne wrażenia, śliczne widoki, możliwość pogaduszek, wspaniale podbudowały nasze relacje miedzy członkami. Humory dopisywały i w drodze powrotnej już cały autobus wesoło śpiewał, idąc za głosem nieocenionego i sympatycznego P. Stasia. Aż żal było wysiadać z tego „wesołego autobusu”, i żal że tak szybko sobota uciekła w dal.
   Ps. Zorganizowanie takiej wycieczki wymaga sporo czasu i wiele godzin pracy całego Zarządu naszego Stowarzyszenia.
Wszystkim organizatorom serdecznie dziękujemy!
             
                                                                                                                K.P

21

(0 odpowiedzi, napisanych Archiwum)

W dniu 7 czerwca 2011 r. 3-osobowa reprezentacja naszego Stowarzyszenia po raz pierwszy wzięła udział w spotkaniu integracyjnym osób niepełnosprawnych z naszego powiatu, który jak się okazało, było zorganizowane już po raz IX-ty. Cóż!… nasze Stowarzyszenie jest „młode” stażem ale ciągle się rozwija. Sam udział i zebrane obserwacje już nas mobilizują do dalszego działania, by wzorem innych organizacji jednoczyć się i współpracować według możliwości, bo wrażenia z tego spotkania są wzruszające i motywujące.
   Cale spotkanie w którym brało udział ok. 200 osób, rozpoczęło się małym słodkim poczęstunkiem i prawie „zaraz” Mszą Św.  w  cerkwi i greckokatolickiej w Bednarce, zbudowanej w 1900 r. Świątynia wręcz „pękała w szwach” od zgromadzonych osób, w różny sposób cierpiących, ich rodziców oraz opiekunów. Gospodarz świątyni w formie ciekawej opowieści opowiedział  historię  założenia parafii, budowy świątyni  oraz opisał krótko symbole, obrazy, postacie znajdujące się wewnątrz, także cała msza była prawie jednym wielkim słuchowiskiem.
   Po Mszy św.  udaliśmy się na teren uzdrowiska w  Wapiennem,  gdzie zostaliśmy „dopieszczeni”- było coś „dla ducha i dla ciała”. Były śliczne występy artystyczne zespołu łemkowskiego,które co odważniejszych poderwały do tańca. Były tez słodkości, bigos i -jak to na rajdzie przystało –kiełbaski  z grilla. Nawet spoza chmur porannych, gdzieś z zalesionych wzgórz, wyszło słoneczko i roztoczyło swoje wdzięki.
   Cóż!… Bozia uśmiecha się z wysoka do tych, których los różnie doświadczył i na ich buziach uśmiech maluje.
                                                                                                                K.P.